Pierre Gasly uważa, że "trochę szkoda" iż nowe przepisy Formuły 1 nie ograniczyły przewagi czołówki nad resztą stawki, przez co kierowcy mniejszych ekip mogą cały czas walczyć tylko o 7. miejsce.
Formuła 1 przed sezonem 2022 kompletnie zmieniła regulamin techniczny, stawiając ponownie na efekt przyziemny, który miał być remedium na problemy z wyprzedzaniem.
Przy okazji dużej zmiany przepisów postanowiono również mocno ograniczyć kreatywność inżynierów nie pozostawiając im zbyt dużo miejsca na eksperymenty, co w teorii miało doprowadzić do wyrównania osiągów w stawce. Już po prezentacjach widać było jednak, że ten zabieg nie do końca się udał, a na alei serwisowej do czasu GP Hiszpanii ciężko było znaleźć bliźniacze koncepcje.
Po 7 wyścigach rzeczywistość także weryfikuje powoli te założenia. Wszystkie dotychczasowe wyścigi wygrane zostały bowiem albo przez kierowców Red Bulla, albo przez Charlesa Leclerca z Ferrari, a ekipy ze środka stawki musiały zadowolić się walką o dalsze pozycje, na początku sezonu podgryzając jeszcze Mercedesa, który przeżywa swoje własne problemy.
Pierre Gasly przyznał w Monako, że "spodziewał się iż stawka będzie bardziej zwarta" w sezonie 2022. Francuz przyznał, że efekt taki wyraźnie widać w środku stawki, ale rozczarowujące jest to, że czołówka dalej ściga się we własnej lidze.
"Myślę, że gdy spojrzymy na różnice między czwartym zespołem, a pewnie ostatnim, to mocno one się zmniejszyły, ale czołowa trójka to już zupełnie inna liga" mówił Gasly.
"Nawet w zeszłym roku wiele razy ekscytowałem się, gdyż mogłem wygrać czasówkę z Ferrari, a czasami nawet z Red Bullem czy Mercedesem. Czułem, że czołowa trójka jest szybsza, ale nie odczuwałem tego jakby byli w innej lidze i czasami można się było do nich zbliżyć."
"W tym roku nie ma o tym mowy. To ogromna różnica. Tylko Valtteri Bottas czasami może tam powalczyć. Dosłownie walczymy o siódme miejsce, co jest trochę smutne, gdyż celem było zmniejszenie tej różnicy."
Kierowca AlphaTauri może czuć się zawiedziony, ale władze F1 od początku przestrzegały, że proces wyrównywania osiągów w stawce nie będzie natychmiastowy. Oprócz przepisów technicznych na korzyść mniejszych ekip działają bowiem nowe przepisy finansowe, które ograniczają budżet wszystkich zespołów do jednego poziomu.
Z czasem stawka powinna się bardziej wyrównać, ale Gasly przyznaje, że spodziewał się iż to kierowca zacznie mieć "większy wpływ na ostateczny wynik, a nie bolid."
"Dzisiaj uważam, że jadąc Ferrari czy Red Bullem można pojechać szeroko w w zakręcie i nadal kwalifikować się w czołowej szóstce, mimo iż zawodnik w innym bolidzie świetnie pokonał swoje kółko."
"Gdy popełniasz błąd na kółku dającym pole position powinieneś zostać za to ukarany i znaleźć się na końcu stawki. Zawsze tak było."
"Mam nadzieję, że te przepisy wyrównają jeszcze stawkę."
08.06.2022 16:53
0
Troche minie nim ekipy sie zbliza do siebie
08.06.2022 17:49
0
F1 nie da się zmierzyć linijką i oznaczyć precyzyjnie warunki dzięki którym każdy kierowca będzie mógł wygrać wyścig. To niemożliwe i kompletnie nierealne, a również mijające się z celem. Jeżeli tak miało by być to każdy kierowca musiałby otrzymać identyczny bolid produkowany przez tą samą fabrykę;).
08.06.2022 18:23
0
Kempa "Dzisiaj uważam, że jadać Ferrari czy Red Bullem można pojechać szeroko w w zakręcie..." Chyba pisałeś to na głodnego:-)
08.06.2022 21:33
0
Limity budżetowe długofalowo także powinny wyrównać stawkę, zespoły mają swoje doświadczenie i infrastrukturę z czasów gdy mogły wydawać bez umiaru, ale i ta przewaga z czasem będzie słabnąć.
08.06.2022 21:55
0
Najlepsze zespoły mają też najlepszych inżynierów, którzy chcą pracować dla ... najlepszych zespołów. Mają też najlepszych kierowców, taki Leclerc, Verstappen, Hamilton czy Alonso (kolejność przypadkowa) potrafią/potrafili wycisnąć te 0,3-0,5s ekstra. Infrastruktura, zaplecze techniczne, wpływy w FIA itd. Jest jeszcze sporo różnych kwestii, które również mają wpływ na różnice czasowe pomiędzy zespołami, same limity budżetowe to może 20-30% sukcesu, reszta jak widać dalej nie jest rozwiązana co widać po wynikach w tym sezonie. Nic się nie zmieniło, dalej na czele są najbogatsze zespoły, zmieniła się tylko kolejność. Limity budżetowe mają też duży minus - jak ktoś na początku sezonu nie trafi z koncepcją to marne są szanse na odrobienie strat w trakcie sezonu. Zawsze to było trudne, ale teraz jest jeszcze trudniejsze. Taki Mercedes po pierwszych nieudanych wyścigach na kolejne GP miałby zupełnie inny bolid a dzisiaj widzimy, że ostrożnie planują kolejne kroki. Można powiedzieć, że sama rywalizacja konstruktorów stała się ... nudniejsza.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się